Odciski są stosunkowo małe, zwykle są okrągłe i powstają na bezwłosej powierzchni skóry, na przykład na czubku stopy lub między palcami. Ponieważ jego środek jest połączony z nerwem, uciskanie może być bolesne. Objawy modzeli i odcisków są oczywiste, poczujesz wypukłość, szorstkość skóry i miękki dotyk pod skórą.
Leczenie zabiegowe kłykcin kończystych. Wyróżnia się cztery sposoby leczenia zabiegowego kłykcin kończystych. Krioterapia – zabieg z wykorzystaniem ciekłego azotu można wykonać zarówno w przypadku mniejszych odgraniczonych zmian, jak i dużych kalafiorowatych narośli - w tym wypadku ciekły azot jest rozpylany na skórę.
Zdjęcia rentgenowskie służą w medycynie do diagnostyki złamań lub uszkodzeń kości czy też chorób płuc. Istnieje również rentgenowska tomografia komputerowa. W przypadku leczenia niektórych nowotworów stosuje się wysokoenergetyczne promieniowanie RTG zamiast napromieniowania radioizotopami. Współcześnie promienie RTG są
Vay Tiền Nhanh. Kiedy zaintrygowany dziwnymi dźwiękami dochodzącymi z przestrzeni poddasza mojego domu, która powinna być wypełniona jedynie wełną mineralną i paroizolacją skonstatowałem, że prawdopodobnie buszują tam kuny, wpadłem w panikę. Wiedziałem bowiem, że oznacza to kłopoty. Niedawno moi przyjaciele sprzedali swój dom, którego docieplenie dachowe i poddasze zostały zrujnowane przez te sympatycznie wyglądające zwierzaki. Imali się różnych sposobów, których pełny opis mógłby stanowić niezłą powieść wojenną i w końcu skapitulowali - pozbyli się kun razem z domem :-( Moje przerażenie wrosło znacznie, gdy poczytałem na forach internetowych, o tym jak kuny mogą zatruć życie. Na szczęście trafiłem na firmę Pana Roberta Gołębia, który walkę z kunami przez lata doprowadził do rangi prawdziwej skutecznej sztuki. Poznał zwyczaje i potrzeby tych zwierząt, tak by skutecznie wyprowadzić je z naszych domów. Można śmiało powiedzieć, że Pan Robert Gołąb, to Gołąb TAŃCZĄCY Z KUNAMI. Polecam firmę Trans-Hand, Jacek Kawalec Panie Robercie, chciałbym podziękować Panu nie tylko za fachowe i skuteczne zabezpieczenie dachu (ostatnio kunę miałem w domu lat temu), ale i za rzetelność. Na przełomie 15 lat był Pan u mnie kilka razy. Nigdy nie usłyszałem słów : nie mam teraz czasu lub przyjadę w przyszłym tygodniu. Przyjeżdża Pan niemal natychmiast rozumiejąc problem ludzi dotkniętych tym sympatycznym, a zarazem bardzo uciążliwym futrzakiem. Jeszcze raz dziękuję i życzę samych sukcesów "tańczącemu z kunami". :) PozdrawiamZbigniew
Notice: Trying to access array offset on value of type bool in /home/multilok/ on line 28 Brak wgranego szablonu
Kuna - dzika lokatorka. Czy może być niebezpieczna? Zwierzęta w naturze dzikie zwierzęta kuna zwierzęta w domu Na dach wejdzie bez problemu – po rynnie czy nawet pionowej ścianie. I zadomowi się w try miga. A my tymczasem będziemy się zastanawiać, co to za duch straszy na poddaszu… Kłopoty z kunami zaczynają się czasem już na etapie budowy domu. Nagle okazuje się, że ktoś lub coś rozgrzebuje wełnę mineralną na strychu, nocą hałasuje, przewraca narzędzia, zostawia ślady łap na zakurzonej podłodze. Zwykle winą za te wybryki obarcza się któregoś z okolicznych kotów, co czasem kończy się sprzeczką sąsiedzką. Tymczasem sprawcą jest kuna, która wprowadziła się do naszego domu przed nami. Z takiej sytuacji wyjścia są dwa. Możemy grzecznie wyprosić dzikiego lokatora albo go pokochać, oczywiście po takiej przebudowie strychu, która pozwoli nam bezkonfliktowo żyć obok siebie. Ale czy to w ogóle jest możliwe? Kuny chętnie wybierają zaniedbane strychy lub izolacyjną warstwę wełny mineralnej pomiędzy ścianą wewnętrzną strychu a dachem. Kuna domowa czy kuna leśna? W Polsce mamy dwa gatunki kun: domową i leśną. Obie są wielkości średniego, smukłego kota. Domowa ma na przedzie szyi i łapkach rozległą białą plamę, leśna – mały pomarańczowy śliniak. Oba gatunki są aktywne przede wszystkim nocą, stąd tak doskonale mają rozwinięte wszystkie zmysły, zwłaszcza słuch i węch. Leśna widzi chyba nieco lepiej od domowej, bo poluje także w dzień, najchętniej na wiewiórki. Jednak główne menu dla obu stanowią złowione nocą gryzonie i ptaki. Kuny nie pogardzą też żabą czy jaszczurką, dużym owadem, a pod koniec lata również słodkimi owocami. Zimą dobierają się do miodu dzikich pszczół i rozwalają im gniazda w dziuplach, co dla wielu pszczelich rojów kończy się fatalnie. Kuna leśna, zwana inaczej tumakiem, jest bardziej płochliwa i unika sąsiedztwa ludzi, chociaż w domku pod lasem potrafi nieźle narozrabiać, zwłaszcza gdy wprowadzi się do niego pod nieobecność właścicieli. Tak naprawdę przyczyną większości zdewastowanych stropów, dziwnych odgłosów na strychu i nieprzespanych nocy mieszkańców najczęściej jest kuna – nomen omen – domowa, zwana też kamionką. W naszych domach najczęściej możemy spotkać samotnego samca albo całe rodziny, z samicą i gromadką młodych. Wybierają zaniedbane strychy lub izolacyjną warstwę wełny mineralnej pomiędzy ścianą wewnętrzną strychu a dachem. Wtedy wyrządzają najwięcej szkód. A mają do tego warunki! Główne menu kuny stanowią złowione nocą gryzonie i ptaki Rozrabiaka mimo woli Dorosła kamionka w chodzeniu po pniach drzew albo ścianach budynków nie ma sobie równych. Jest smukła, gibka i długa na mniej więcej pół metra, a do tego trzeba doliczyć jeszcze ze 25 cm puszystego ogona. Śmiga jak błyskawica. Zwalnia nieco podczas polowania, poruszając się niemal bezszelestnie. Dlatego czasem dopiero po kilku latach domownicy orientują się, że mają dzikiego współlokatora. Wprawdzie coś im kiedyś mignęło nocą, widzieli jakieś ślady na śniegu, zabrudzenia na tynku czy kłaczki sierści przy szczelinie w dachu, ale tropy kuny łatwo pomylić z kocimi. Nawalił samochód, bo jakieś zwierzę przegryzło przewody paliwowe? W zimne dni kuna lubi wejść pod maskę, by ogrzać się przy ciepłym jeszcze silniku, a przy okazji przegryzie jakąś rurkę czy kabelek. Ot, takie nietypowe przedstawienie się współlokatora! Znam jednak i takie przypadki, kiedy gospodarze dowiadywali się, że mają kuny w domu, dostrzegając nagle wieczorem małe oczka zerkające na nich przez okno. Można się przestraszyć! Kuny w ogóle nie są łatwymi sąsiadami. Odchody na strychu, intensywny zapach i pióra zjedzonych ptaków, które znosi do swojego lokum, mogą przeszkadzać. Ale najgorsza jest ruja w sierpniu i związane z nią nocne gonitwy, dzikie wrzaski, diaboliczne jęki i piski. Nie każdy to wytrzyma. Ktoś o słabych nerwach, a przy tym nieświadomy obecności kun na swoim strychu, może podejrzewać demony i myśleć poważnie o egzorcyzmach. Na domiar złego baraszkujące kuny uruchamiają domowe alarmy, uszkadzają przewody, a nawet przestawiają anteny. Ich okres godowy jest zapowiedzią długiej ciąży, która jest u kun zjawiskiem niezwykłym. Zaraz po zapłodnieniu w sierpniu zarodki kuny przestają się rozwijać i w stanie biologicznego uśpienia czekają na wiosnę. Dopiero pod koniec zimy znów zaczynają rosnąć, i to bardzo szybko. W kwietniu lub na początku maja przychodzą na świat, w suto wymoszczonym gnieździe zbudowanym przez samicę w zakamarkach strychu, rozległej dziupli, starej drewutni lub nieużywanym garażu. Zwykle miot liczy 2-3, a czasem nawet 4 młode. Na początku są ślepe i głuche oraz niemal łyse, ale szybko rozwijają się i po 3 miesiącach już żwawo biegają, głośno rozrabiając na strychu. Jesienią opuszczą matkę i poszukają sobie własnej kryjówki. Zwykle wśród okolicznych, wolnych jeszcze, strychów. I właśnie takich świeżo zakwaterowanych lokatorów, młodych i niedoświadczonych kun, najłatwiej zniechęcić do osiedlania się. Jak pozbyć się kuny? Sposobów jest wiele. Naturalne odstraszcze, światełka, alarmy, psie kupy rozkładane na strychu, a nawet kupy tygrysów lub lwów z zoo. Tak, to nie jest żart. Corocznie kilka osób prosi nas o torebkę odchodów wielkich kotów. I podobno taki repelent naprawdę działa, choć moim zdaniem prawdziwie skuteczne jest tylko i wyłącznie uszczelnienie strychu. Kiedyś, przed laty, zaraz po wyprowadzeniu się z miasta na wieś, miałem liczne prośby od sąsiadów o pomoc w pozbyciu się kuny. Opracowałem specjalną, żywołowną pułapkę i wypożyczałem ją po sto złotych za tydzień. Dodatkowo zachęcałem, by przez kilka dni pułapkę zostawiać otwartą i wkładać do niej kanapki z miodem – przysmak kun. Gdy przynęta zaczynała znikać, należało odblokować pułapkę. Po złowieniu kunę trzeba wywieźć najdalej jak się da, najlepiej za dużą rzekę. Przy transporcie autem warto bagażnik wysłać solidną folią, bo jak zapach kuny wniknie w tapicerkę, będziemy ją wspominali przez wiele miesięcy. I niekoniecznie będą to dobre wspominki. Zachęcałem też, by w okolicy wypuszczenia kuny do skrzynek pocztowych sąsiedzi powrzucali ulotki o odławianiu kun z numerem telefonu do mnie. To mogło być niezłym sposobem na biznes, ale praca w zoo coraz bardziej mnie absorbowała, więc z tego zrezygnowałem. Tym bardziej że znam wiele osób, którzy sąsiedztwo kun pokochali i potrafią opowiadać o nich godzinami. Może więc warto rozważyć takie rozwiązanie i zbudować im na strychu osobną komorę na gniazdo, żeby nie musiały niszczyć ocieplenia? Tekst: Andrzej G. Kruszewicz Zdjęcia: Shutterstock Zobacz także: Jak pomagać jeżom w tarapatach? Zobacz również
jak wyglądają odchody kuny zdjęcia